piątek, 25 maja 2012

TAG :)

Dziękuję za oTAGowanie Ceci :)


ZASADY:
1. Banerem jest wklejone zdjęcie.
2. Napisz, kto Cię oTAGował
3. Wypisz wszystkie drobne rzeczy, które przychodzą Ci do głowie, które lubisz, które czynią Cię szczęśliwą, te wszystkie drobnostki, dla których warto żyć. Szczególnie te najdrobniejsze i te, które wydają się zbyt banalne, by je wymienić, ale które poprawiają Ci humor.
4. Otaguj kilka osób.

-żelki
-czekolada
-kawa zrobiona przez Radzia
-moja 3 najwspanialsze przyjaciółki (Maślana, Rena i PrincesS)
-gotowanie z Radkiem lub Reną
-ZAKUPY! Zwłaszcza z Radkiem! ;)
-dobre filmy
-dobre książki
-słońce
-ulubione kosmetyki
-JEGO perfumy <3
-bańki mydlane
-robienie zdjęć
-kolorowe czasopisma
-moje ocka ;)
-No i oczywiście sam ON czyli Radzio ;**

TAGuje:


Ah, jestem wykończona tym tygodniem ale i dumna z siebie, że go przetrwałam ;D Kilka sprawdzianów napisanych został mi jeszcze tylko najgorszy wtorek gdzei muszę napisać spr z angielskiego odpowiedzieć z angielskiego i spr z niemieckiego. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że jestem wyjątkowo odporna na obce języki. Jestem kurde polakiem! A co do polski to w poniedziałek jadę na szkolenie dotyczące EURO ;D Jutro do pracy na 11 więc jeszcze tylko poczytam ulubioną prasę i w miarę szybko pójdę spać :) PO pracy z tatą na zakupy kosmetyczne i potem napiszę Wam notkę z przepisem (ale to nie będzie makaron z sosem pomidorowym ;)) Dziś zachciało mi się czegoś innego więc czekajcie jutro na notkę ;*


9 komentarzy:

  1. Żelki, czekolada,kawa.. Też uwielbiam ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za otagowanie- taka porcja pozytywnego tagowania dobrze mi zrobi, więc tym bardziej dziękuję :*

    Co do problemu nr2- ja na niego cierpię właściwie od 4 klasy podstawówki. Chodziłam do kilkunastu lekarzy i nic. To znaczy 3-4 lata temu byłam u lekarza, który zalecił mi leczenie Acnenorminem (chyba tak to się nazywało). To miała być długa i skomplikowana kuracja (tego nie wolno, tamtego nie wolno, skutki uboczne mogą być niesympatyczne), a ja byłam tak zdesperowana, że chciałam się zgodzić bez mrugnięcia okiem. Ale dosłownie parę dni po tym wykryli mi guza tarczycy, więc musiałam czekać. No i czekałam... 2 lata. Potem zaczęły się te problemy skórne, z którymi walczę do teraz, więc też nie mogłam zacząć tej kuracji.
    Ale jak tylko czegoś się dowiem, dam znać :)
    Wstępnie w planach mam właśnie tą kurację, żeby się wyleczyć, a potem, by zlikwidować blizny i przebarwienia- kwasy. Albo dermodoller. Jeszcze nie wiem- albo będę łączyć te dwie metody oczywiście w odpowiednich odstępach czasu :)

    Trzymaj się ciepło kochana, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wtedy pewnie dermatolog myślał, że to trądzik młodzieńczy i po paru latach minie. Mi też początkowo dermatolodzy przepisywali kosmetyki w stylu Vichy... Dopiero kiedy miałam 19 lat, dermatolog skapnął się, że na trądzik młodzieńczy to już trochę za późno.
    Ja bym Ci radziła się przejść do dermatologa- u każdego leczenie może przebiegać inaczej. Poza tym w przypadku kuracji Acnenorminem koniecznie trzeba być pod opieką lekarza- to lek na receptę, a poza tym co miesiąc w czasie kuracji trzeba robić badania krwi (próby wątrobowe, cholesterol) by sprawdzać, czy nam się coś w organizmie nie rozwala przez lek.
    Co do płatności... Są trzy możliwości (ja nie czuję jak rymuję :P):
    1. Refundacja z NFZ - ja korzystam z tej opcji ;) Po prostu idziesz do najbliższego ośrodka, w którym jest dermatolog i mówisz, że się chcesz zapisać. Niestety najczęściej są dosyć długie terminy oczekiwania. Mi się udało nie czekać- dostałam termin na piątek, a dzwoniłam w środę. Za to wtedy nie płacisz nic a nic, jedynie leki przepisane przez lekarza kosztują (ale jeśli się da, to będą ze zniżką- na przykład ja za swój antybiotyk doustny wykupiony dzisiaj zapłaciłam tylko 50%).
    2. Wizyta prywatna w ośrodku - niektóre ośrodki udostępniają opcję odpłatnych wizyt u specjalistów. Z reguły wtedy terminy oczekiwania są krótsze. Taka przyjemność kosztuje najczęściej około 30-40zł.
    3. Wizyta w prywatnym gabinecie - najlepsi lekarze dermatolodzy z reguły mają własne gabinety. Czasami współpracują z kosmetyczkami i mają wszystko w jednym- dermatolog + kosmetyczka. Dermatolog zleca zabieg, kontroluje go, a kosmetyczka przeprowadza. Terminy z reguły są bardzo krótkie (chociaż nie zawsze- ja na przykład chodzę do endokrynologa prywatnie, on ma własny gabinet. Ale jest tak dobry, ma takie wzięcie i tylu pacjentów, że na termin wizyty czeka się pół roku...). Ale ta opcja jest najdroższa. W końcu utrzymanie prywatnego gabinetu kosztuje :P Za taką wizytę można zapłacić około 60-120zł.

    Ja polecam mimo wszystko wizyty refundowane przez NFZ - może akurat uda Ci się w miarę szybko dostać, a nic nie zapłacisz- jedynie za leki, które Ci lekarz przepisze. Warto też sprawdzić sobie w necie opinie o dermatologach w Twoim mieście- czasami niektórzy w czymś się specjalizują (na przykład ta babka, do której ja chodziłam 2 lata temu, kiedy miałam ten sam problem co teraz, specjalizowała się w... łysieniu u mężczyzn xD).

    Trzymam za Ciebie kciuki. Pisz mi koniecznie o wszystkich postępach w sprawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podoba nam się twój blog :)

    zapraszamy na naszego bliźniaczego http://life-of-twins.blogspot.com/ +obserwujemy? LOVE

    OdpowiedzUsuń
  5. m.... czekolada :)
    Obserwuje i liczę na to samo http://iloveitblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. czekolada mniam, też nie mogę bez niej żyć :)

    OdpowiedzUsuń

Hej ;)
Jak już jesteś zostaw coś po sobie :)
Za każdy komentarz odwdzięczę się :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...